Ufilcowałam na sucho misia i motylka. Motylek miał być broszką,ale to mój pierwszy i zostanie tylko ozdobą. Jest mało stabilny. A misio to egzemplarz eksperymentacyjny ;). Misio ma przyszyte łapki i nóżki. Muszę przyznać,że ten sposób w ogóle mi się nie podoba!!!!
Misio uroczy...ja filcowania jeszcze nie próbowałam, bo po trosze brakuje czasu, a po trosze chyba strach ogarnia :) wolę na razie podziwiać innych
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na Candy
http://oszyciu.blogspot.com/2012/05/candy-dla-wszystkich-candy.html